Fontanna

Ashlynn

-To chodźmy na plażę. - David wzruszył ramionami - Tutaj chyba się nie zmieścisz. A przynajmniej bedzie ci niewygodnie.

Blacky

Maddy spojrzała na niego badawczo:
- Co jest.? Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć.? Dziwnie się zachowujesz. Nie tak jak wtedy... - westchnęła.

Ashlynn

-A jak mam się zachowywać ze świadomością że dziewczyna, którą, która... - urwał - prowadziła mnie dzień wcześniej kompletnie naćpanego przez miasto? I myśli teraz o mnie, że jestem ćpunem i Bóg wie kim jeszcze?! - podniósł głos David

Blacky

- Nie myślę o tobie jak o ćpunie, bo znalazłam cię w takim stanie tylko raz. To, że raz zobaczysz jak jem sałatę, znaczy że jestem wegetarianką.? No właśnie. Poza tym nie masz pojęcia co o tobie myślę... - powiedziała podciągając się na barierce obok fontanny.

Ashlynn

-No to mi powiedz. - powiedział David patrząc prosto na Mad

Blacky

Maddy przygryzła wargę i zerknęła w stronę lasu:
- Długo by opowiadać... - mruknęła i zerknęła niepewnie na Davida.

Ashlynn

David westchnął i spuscił głowę.
-Rozumiem... - mruknął pod nosem

Blacky

- Ale to nie zawiera wcale słów ćpun, 'koleś który idzie z dziewczyną do łózka po jednej nocy', ani Bóg wie kto jeszcze... - Maddy westchnęła i mówiła dalej - David, ja nie chcę żeby między nami tak było. Tak...dziwnie..

Ashlynn

-A jak? - spytał chłopak.

Blacky

Maddy nie wiedziała co powiedzieć, więc wspięła się na palce i pocałowała Davida w policzek:
- A może tak.?

Ashlynn

-Nie, nie tak. - powiedział cicho David. Ujął twarz Maddy w ręce, popatrzył jej w oczy i pocałował w usta.

Blacky

'Błogosławmy gumę orbit bez cukru...' - pomyślała Maddy i odwzajemniła pocałunek.

Ashlynn

Kiedy skończyli się całować, David popatrzył niepewnie na Mad.

Blacky

Maddy uśmiechnęła się do Davida i złapała delikatnie za rękę:
- Ekhm, to...chyba czas do domu nie.?

Ashlynn

-Jak chcesz. - powiedział David z szerokim uśmiechem i znowu ją pocałował